Weszłam do salonu. Na kanapie siedziała Iza i inna młodzież.
-Hej Ola, gramy w butelkę, dołącz do nas.- uśmiechnęła się do mnie Iza
-Okej, ale tylko na chwilkę. - odparłam myśląc o prośbie Łysego.
Iza zakręciła butelką, wypadło na Gosię. Nie znam jej, wiem tylko, że nazywa się Małgorzata. Nigdy nic o niej nie słyszałam, a jak się kogoś o nią pytałam, nie dostawałam odpowiedzi.Musiała teraz zrobić zadanie wyznaczone przez Izę.
-Yyym... Gosiu, dla Ciebie zadaniem będzie pocałować może... Alfonsa. - powiedziała po czym wskazała na chłopaka.
-Niee! - krzyknęła z obrzydzeniem na twarzy.
-Tak, chyba, że wolisz zadanie zastępcze, ale wiem, że nie chcesz tych tortur. - Iza.
-Nie mogę tego zrobić, nie mogę go pocałować.- odpowiedziała prawie płacząc.
-Nie pierdol Gosia, co się z tobą dzieje?! Pocałuj go i po sprawie. - Iza się zdenerwowała.
-Nie, nie potrafię!- krzyknęła Gosia.
-Zrób to! Zrób to! Zrób to! -zgranie mówił tłum nastolatków.
-Nie! Nienawidzę chłopaków, obrzydzają mnie. Nie rozumiecie mnie. Odkryłam dlaczego i wiem kim jestem. Jestem lesbijką. - wybuchła Gosia, po czym wybiegła z pokoju.
Nastała cisza, próbowaliśmy ogarnąć co właśnie powiedziała. Pomimo to dalej chcieliśmy dobrze bawić się na tej imprezie. Wróciliśmy do gry. Iza zakręciła butelką, a ona wybrała mnie.
Nie lubię być ofiarą, wolę patrzeć!
-Too tak, Ola, wypij ,,Eliksir Sofoklesa'' - dała mi małą buteleczkę z niebieskim płynem.
-Nie rób jej tego.- powiedział nieznajomy.
-Nic jej nie będzie, Aleksandra to silna kobieta, a zresztą, to uproszczona wersja. - wytłumaczyła wymachując rękami.
-Dobrze, wypiję to. Jak impreza to impreza.- zamknęłam oczy i wypiłam to na raz.
To było gorzkie fuuu... Zakręciło mi się w głowie, wstałam. Obraz moich oczu zaczął wirować i zamazywać się. Nie wiedziałam co się dzieje. Po chwili zaczął się straszny szum.
-Ola, Ola! Wszystko dobrze?!- ledwo słyszałam co mówią do mnie inni.
Szłam, nie wiadomo gdzie. Żadna część ciała nie była mi posłuszna. Było tak, jakby mój umysł był zamknięty w innym ciele.Przed moimi oczami pojawiła się biała postać. Następnie dodał się kontrast i zobaczyłam dokładnie tą osobę. To była Daria, moja siostra, moja martwa siostra. Po paru sekundach wszystko się wyłączyło, jakby ktoś mnie zresetował. Zasnęłam lub zemdlałam.
Obudziłam się w piwnicy. Tak właśnie w jakiejś piwnicy. Próbowałam stąd wyjść, ale wszystkie drzwi były zamknięte. W czasie gdy tak biegałam szukając wyjścia, przypomniały mi się poprzednie zdarzenia. Impreza, butelka, Gosia lesbijka, tajemniczy płyn, halucynacje i... moja siostra.
Miała na imię Daria. Gdyby żyła , miałaby 19 lat. Ktoś podciął jej gardło, a tego gówniarza co jej to zrobił jeszcze nie znaleziono. To było 2 lata temu, a pamiętam ten dzień jak dzisiaj.
Teraz jestem w piwnicy, z tego co pamiętam w mojej historyjce ,,Impreza, butelka...'' nie było wejścia, albo coś związanego z piwnicą. Okno, tak, tam jest okno! Wzięłam coś metalowego i wybiłam szybę. Już zaczęłam przez nie wychodzić, gdy ostre szkło rozcięło mi skórę. Jęknęłam patrząc na to, ale szłam dalej. Chciałam tylko, żeby ten dzień skończył się jak najszybciej. By nie tracić czasu, nie obejrzałam rany, a ona mnie zbytnio nie bolała. Udało mi się wydostać i byłam w ogródku Kamy. W trakcie gdy szłam w kierunku ulicy, spotkałam Weronikę.
-Ola! Ola!
-Co chcesz Weronika?
-Kim ty w ogóle jesteś? - zapytała
-O co ci chodzi?! Dzisiaj mam już dosyć problemów.
-Widziałam ten filmik. Nie wygląda to na fotomontaż. - udawała, że ma poważną minę
-Co? Grzebałaś w moich rzeczach! To nie jest śmieszne Weronika.- krzyknęłam
Mówiła o filmiku z Tupolewa. Byłam, leciałam, przeżyłam lot Tupolewem. Miałam przy sobie ten aparat, więc gdy w samolocie mówili, że coś jest nie w porządku, wyjęłam go i zaczęłam kręcić. Lecieliśmy, samolot zaczął szybko zlatywać na dół. Coś dziwnego zaczęło pikać, znałam ten odgłos, w końcu ogląda się filmy. Wyczułam, że tam była bomba, która zaczęła odliczać. Nie zareagowałam, bo nie byłam pewna. Wszystko potoczyło się w taki sposób: uderzenie w drzewo, upadek na Ziemię i wybuch bomby. Jak samolot rozbił się o Ziemię, nikomu się nic nie stało, zdążyłam wyjść z samolotu, a następnie wybuchła bomba, która zabiła resztę ludzi. Wiem że to dziwne i powinnam to zgłosić policji, ale to nie takie łatwe. Wtedy tego nie zrobiłam, bo byłam w szoku, a teraz mi nie uwierzą, bo pomyślą, że to fotomontaż.
-Ola, a czy ja się śmieje?! Masz to z internetu, czy skąd ? - zapytała
-Nie no, a niby jakbym miała to wgrać na tego grata.
-Uwierz, te filmiki z netu to nawet na łopatę wgrasz ja się postarasz.- uznała to za śmieszne i zachichotała.
- Nie Wera, byłam tam, przeżyłam to i mam z tym problem. Proszę, nie niszcz mi życia i nie mów o tym nikomu. - spojrzałam na nią niewinnie.
-Okej, przecież nie jestem głupia, a zresztą jestem twoją przyjaciółką. Jesteś, byłaś i będziesz dziwna prawda?- uśmiechnęła się po czym zaczęła odchodzić.
-Wiem. Dziękuję. - odpowiedziałam
Zdecydowanie powinnam usunąć albo przynajmniej zataić ten filmik, ale tak Olcia przecież musi być ofiarą losu. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, jeśli chodzi o taką sytuację.
Zobaczyłam czerwone auto, to te, gdzie miałam zanieść przesyłkę. Stanęłam obok, w środku nikogo nie było. Postanowiłam czekać. Po około dziesięciu minutach podszedł do mnie nieznajomy.
Był ubrany w czarne rurki, ciemno szarą koszulę i skórzaną kurtkę. Włosy dłuższe i rozwiane, oczy ciemne. Ręce w kieszeniach. Ideał.
-Co tutaj robisz? - zapytał
-Ja... nic, czekam na kogoś.-zaczęłam zastanawiać się co zrobić, by dobrze wypaść.
-Jeśli czekasz na czerwonych to radzę spieprzać i dalej bawić się na imprezie.- zaproponował
-Chyba żartujesz. Mam do załatwienia z nimi sprawę.- odgarnęłam włosy z twarzy.
-Rób jak chcesz. Widzisz, ja też mam z nimi do pogadania. Jak się bawisz na imprezie?- zapytał opierając się o samochód.
-Tak jak ty, czyli widać, że dobrze.- odparłam.
-Przyszłaś tu z chłopakiem?- dziwnie się uśmiechnął, a ja zastanawiałam się czy to podryw.
-Nie, a ty?
-Sorry chyba się nie rozumiemy, nie jestem gejem.- zaśmiał się.
-Wiesz...a myślałam. To może z dziewczyną?- zakpiłam.
-Tak, ale nie ważne. Czy ty się już widziałaś z czerwonymi?- rozejrzał się po okolicy, następnie spojrzał na mnie.
-Niee, czemu pytasz?
-Bo krwawisz.
Spojrzałam się na rozciętą nogę i rzeczywiście krwawiłam.
-Och, kurde. Nie to nie przez nich. Co to za pomysł, że niby oni mieli by mi to zrobić?- zapytałam
-Raczej za nic nie nazywali by się czerwoni za nic. Krew jest czerwona, oni lubią krew.- przybliżył się do mnie i próbował mnie nastraszyć, po czym się zaśmiał.
-Ha...ha. To nie jest śmieszne, ja muszę się z nimi spotkać.- spojrzałam mu w oczy.
Podobał mi się, strasznie mi się podobał.
-Jak masz na imię?- zapytałam z ciekawością
-Santa, mów na mnie Santa.- odpowiedział.
-Ja mam na imię Ola.- podałam rękę.
-Witam laleczko.- również podał rękę i uśmiechnął się.
-Laleczko?!
-Tak, bo się do mnie kleisz ,,Laleczko''-przybliżył się.
-Tsa... kobieca intuicja co lizusie?- zesztywniałam
-Spieprzyłaś.- odsunął się i oparł o samochód.
Moje myśli się plątały, bo w końcu on mi się podoba.
Z domu wyszła grupka ludzi, on zawzięcie się na nich patrzył. To byli zapewne czerwoni.
Fascynujące!!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej
hihihihihihihihihihihihihi xD
Serio ,rozbił się jej samolot ( i przeżyła ) ,a jak wyszła wybuchła w nim bomba i też przeżyła ,a media nie zauważyły tego samolotu -_- gdyby coś takiego miało miejsce na pewno nie zostało by zauważone nawet w świecie fantasy.
OdpowiedzUsuńOgólnie blog jest super ,ale nie wiadomo w jakim świecie ty jesteś. Jak zaczęłaś pisać w realnym to się go trzymaj. Bo teraz to się okazuje ,że Ola jest jakimś samolotospadająco-bombowybuchająco odporna.
Pojęcie " przypał", "fajne" itp. w dialogu ok ,ale przy wypowiedziach narratora stosuj bogatsze słownictwo mimo ,że narratorem jest Ola.
I ostatnie co najbardziej drażni oko to brak akapitów :P ( nie mam bloga na tej stronie ,więc jak się nie da robić akapitów to przepraszam ,ale jak się da to koniecznie zacznij je robić ).
Będę śledzić twojego bloga ,bo treść ma wciągającą. Popracuj nad tym co Ci podpowiedziałam. Będę komentować każdy twój rozdział i podpisywać się jako Love~Luna. Opowiem o blogu innym.
Pozdrawiam
Love~Luna
Przepraszam Luna, ale jestem amatorem. Uwzględnię twoje uwagi :) Jeśli masz swojego bloga, chętnie poczytam, tylko podaj tytuł :D
OdpowiedzUsuńWOW ,blog jest suuuper. Czekam na następne rozdziały ,mam nadzieję ,że nie będę musiała długo czekać. A co do Love~Luny to jesteś idiotką. Mogła przeżyć to. Nie wtrącaj się do świata tej blogerki. Piszesz bloga ,a nie podasz nawet linku. Hahaha... uważaj bo Ci uwierzę. Dlaczego w twoim kom. nie ma akapitu ?
OdpowiedzUsuńBlog jest mega i będę go śledzić =]
dla mnie już za fantastyczne
OdpowiedzUsuń