czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 1 (STARA WERSJA BLOGA)

OLA *POV*
Jestem uziemiona, mam szlaban, a poproszono mnie bym przygotowała muzykę i alkohol na imprezę u Kamy. Nie potrzebnie pokłóciłam się z rodzicami o pokój, ale ja nie będę mieszkać z 10 letnim bratem. Muszę napisać do Łysego, on mi załatwi alkohol, a muzykę to łatwo, dam im jakieś płyty Linkin Parku i niech się cieszą. Rozmyślałam właśnie jak im to donieść, gdy do mojego mieszkania weszła Wera.
-Heeej Ola.-uśmiechnęła się.
-Cześć Wera. Wiesz..ratujesz mi życie.
-Co?
-No bo nie mogę iść na imprezę u Kamy i...-miałam dokończyć, ale przerwała mi.
- Jak to do cholery nie możesz iść?!-krzyknęła zdenerwowana
-Mam szlaban, pokłóciłam się ze starszymi, a miałam im donieść parę rzeczy i myślę, że możesz im to donieść.-zamknęłam oczy czekając na jej reakcję
-Czy ty jesteś chora?! Trudno szlaban jest nie istotny, przecież nie chcesz zawieść Kamili. Uciekniesz a ja ci w tym pomogę.
-Nie wypali, mój młodszy braciszek wszystko wygada. Idiota kompletny.
-Nie bo uwzględniłam to. Idź się spakować, bo zostajemy tam na noc.
Zmrużyłam oczy, spojrzałam na nią i poszłam do toalety.
-To ja cię spakuję, bo wydaje mi się, że ty szybko tego nie zrobisz ofermo! - usłyszałam głos Weroniki z za drzwi.
Usiadłam na krześle i rozmyślałam czy może jednak zostać w domu, bo w końcu nie chcę kolejnego przypału. Ostatnio po domówce wróciłam do domu nietrzeźwa, a moi rodzice prawie kazali mi się wyprowadzić, więc nie chcę tego powtórzyć.Przyszła do mnie wiadomość, może to jakiś znak jeśli chodzi o mój dylemat.
OD:ŁYSY
PRZYWIOZĘ ALKOHOL, ALE W ZAMIAN MUSISZ MI POMÓC
Chwilę zastanowiłam się o co mu chodzi, ale zaraz odpisałam.
DO:ŁYSY
OK, A W CZYM MAM CI POMÓC?
Wiem, że Łysy lubi się wkręcać w różne brutalne sprawy, już nie raz został pobity, a grozili mu tyle razy, że nie da się policzyć, ale zwykle z tego jakoś wychodził. On jest moim przyjacielem, gdy się w coś wplątałam on mi pomagał i był w tym najlepszy. Jest ode mnie 3 lata starszy, ale chodzi do 3 gimnazjum, bo przez porachunki z kolegami kiblował.
OD:ŁYSY
PRZYJEDŹ NA IMPREZĘ TO POGADAMY
Tak, to był znak, że muszę iść na tą imprezę. Miałam odpisać, gdy Wera weszła do toalety.
-Z kim piszesz?-zapytała zakładając mój plecak na ramię.
-Z Łysym, a co?-rozłożyłam ręce i pokiwałam głową.
-Z tym pieprzonym kryminalistą?!-zrobiła wielkie oczy.
-Przecież wiesz, że się z nim przyjaźnię, a to, że ty go nie lubisz to twój problem.
-Ostrzegam, bo jak cię wciągnie w to gówno, którym zresztą jest jego życie, to nie wiem czy wyjdziesz z tego cała.- wskazała na mnie palcem.
-Zamknij się, on ma tylko przywieść alkohol na tą pojebaną imprezę.-spojrzałam na nią wyzywająco
-Dobra, pospieszmy się.
-Czekaj , a co z moim bratem?- spytałam.
-Nie martw się, dałam mu laptopa i siedzi w salonie. My wyjdziemy oknem.- uśmiechnęła się.
-Co?! Dałaś mu mojego laptopa?!-podskoczyłam
-Nie gadaj, bo czas tracimy.-pociągnęła mnie do pokoju.
Wyszłyśmy przez okno, było ciemno. Doszłyśmy do Kamy domu. Była tam już mała grupka ludzi. Podeszłam do radia, włożyłam płytę i włączyłam muzykę. Szłam do kuchni by przywitać się z Kamilą, gdy ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łazienki. To był Łysy.
-Co chcesz? Czemu robisz to jakbyś chciał żeby nikt nas nie widział? W czym mam ci pomóc?- obsypałam go pytaniami.
-Yyym... musisz zanieść takim jednym przesyłkę, przyjadą tu czerwonym Oplem. Tylko uważaj, bo to bardzo ważne.-spojrzał mi w oczy.
-Ale dlaczego ty nie możesz?-zdziwiłam się.
-Bo mam z nimi na pieńku, a myślę, że dziewczyny nie pobiją, ale ty jesteś na tyle odważna prawda?-złapał mnie za rękę i dał mi małe zaklejone pudełko.
-Mam nadzieję, że nie wpadnę w kłopoty.-ścisnęłam ręce w pięści.
-Dziękuję.-pocałował mnie w policzek po czym wyszedł.
Wróciłam się i weszłam do kuchni.
-Hej Kama, jak ci idą przygotowania?- położyłam rękę na jej ramieniu.
-Och, Ola, witaj kochana, a przygotowania się już skończyły, wszystko gotowe.-uśmiechnęła się.-Słyszałam o tobie i Kubie.- po chwili dodała, a następnie wyszła z kuchni wytykając do mnie język.
Nie wiem o czym ona mówi . Kuba?! Znam dwóch Jakubów, jeden to taki z 2 gimnazjum, ale on jest fuuuuj, a drugi to kolega Grzybka. Ale o co jej chodziło?!


1 komentarz: