piątek, 3 maja 2013

Rozdział 4 (STARA WERSJA BLOGA)

Lufa pistoletu była tuż przed moją twarzą. Bardziej niż strach czułam złość. Nie zostawię tego tak, pomszczę moją siostrę. To była moja jedyna nadzieja, a on ją zabił. Poświęciłam 2 lata by nauczyć się sama żyć. Zawsze mogłam pójść do niej i się wygadać. Ta nadzieja powróciła, gdy pojawił się Łysy, to on był dla mnie oparciem po jej śmierci. Mój najlepszy przyjaciel...zabił moją siostrę.
Czułam, że zaraz wybuchnę. Śmierć przed moimi oczami, czułam jak się zbliża. Miałam wybór: niech mnie zabiją, przynajmniej dołączę do mojej siostry, a nie zostanę na tym cholernym świecie lub jednak wybuchnąć złością, ale przynajmniej przeżyję. Daria nie chciałaby bym zginęła, zrobiłaby wszystko by mnie ochronić.
-Zrobiłeś to Łysy, nienawidzę Cię!-krzyknęłam i wyrwałam pistolet z ręki Patryka.
Reszta czerwonych wyjęła swoją broń i czekała na reakcję Patryka.
-Co ty robisz? Zabiję Cię jednym ruchem, nie wiesz co potrafię.- Patryk.
-Nie pierdol się z nią, zrób co słuszne, wiesz co jest w przesyłce i ile jest warte.-Łysy.
-Chcesz żebym zabił twoją przyjaciółkę?-zaśmiał się Patryk.
-Ona nie jest moją przyjaciółką!-Łysy.
-Zaraz zrobię to samo z tobą.-Patryk.
-To ona ma paczkę nie ja, a słyszałem, że komuś coś obiecałeś.-zbliżyli się do siebie.
-Daj tą paczkę Ola, a damy Ci spokój, a w szczególności ja.- powiedział Łysy patrząc się na mnie zdradliwie.
-Po tym wszystkim ty...tylko. Spieprzaj z mojego życia!-miałam już uciec, ale ktoś złapał mnie za rękę.
-Co ty robisz?! -krzyknęłam piskliwie.
-Nigdzie nie idziesz.-powiedział, a reszta czerwonych skierowała pistolety w moją stronę.
-Wy mi kurwa nie mówcie co mam robić!-warknęłam i zaczęłam się im wyrywać.
By sobie pomóc uderzyłam jednego w twarz, a drugiego postrzeliłam w ramię zaraz po tym jak wyrwałam mu pistolet. Zaczęli do mnie strzelać, ale szczęśliwym trafem nie postrzelili mnie.
Uciekałam, a oni mnie nawet nie gonili.
Dobiegłam do jakiegoś przystanku autobusowego, nie jeżdżą w nocy, więc usiadłam na ławce i zasnęłam.

Obudziłam się, a obok mnie stał Maciek.
-Hej, siedzisz tu odkąd ode mnie uciekłaś?-powiedział
-Nawet jeśli. Wiesz jakie tu autobusy jeżdżą?-przygryzłam wargę.
-Podwiozę Cię. Chodź za mną. Co do wczoraj to...
-Nie, nie ważne, pospieszmy się.-przerwałam mu.
Doszliśmy do jego samochodu i wsiedliśmy. Odpalił silnik, a ja powiedziałam mu gdzie ma jechać.
-Wszystko dobrze? Nie wyglądasz normalnie, czy to przeze mnie?-zapytał.
-Nie Maciek, nie przez Ciebie.-odpowiedziałam.
-Więc, dlaczego? Przez kogo? Bo naprawdę nie wyglądasz...-przyłożyłam mu palec do ust by go uciszyć.
-Po prostu nic nie mów.-wyszeptałam.
W ciszy dojechaliśmy do mojego domu.
-Jakbyś potrzebowała pomocy to dzwoń.-dał mi karteczkę z numerem jego telefonu.
-Dziękuję. Do zobaczenia.-ostatni raz spojrzałam mu w oczy, widać było, że czekał na lepsze pożegnanie, ale nie byłam w stanie to zrobić.
Weszłam do domu. Przy stole siedziała moja rodzina.
-Cześć wszystkim.-przywitałam się bez zainteresowania.
-Hej.-odpowiedział mi tylko brat Paweł.
Usiadłam obok nich, wzięłam miskę z jedzeniem i zaczęłam jeść.
-Nie spytacie mnie gdzie byłam?-zaczęłam.
-No to...gdzie byłaś?-powiedziała mama czytając gazetę.
-Dobra, nieważne.-wróciłam do jedzenia.
-Ola, Weronika się o Ciebie pytała.-powiedział Paweł wychodząc z pokoju.
-Mamo, jak Ci idzie w pracy? Jak żyjesz? Masz jakieś plany na dzisiaj?-obsypałam ją pytaniami.
Zawsze jak się ją o coś pytam zwykle nie dostaję odpowiedzi. Dla niej mogłabym nie istnieć. Kocham ją bo to moja mama, ale mogłaby chociaż raz zwrócić na mnie uwagę. Zawsze daje jej pełno okazji, ale żadnej nie wykorzystuje. Może nie jestem idealna, ale potrafię kochać i myślę, że zasługuję na to by ktoś mnie pokochał. Gdy żyła Daria to ona była moją najlepszą przyjaciółką, najukochańszą mamą i wszystkim co miałam.
-Przepraszam Aleksandro, ale my z ojcem musimy już wyjść.-nie odpowiedziała mi tylko zmieniła temat.
-Co? My gdzieś idziemy Katarzyno? Gdzie?-odezwał się tata.
-Pospiesz się, bo się spóźnimy.-spojrzała na niego wyzywająco.
Zwykle tak jest. Czy ja nigdy nic się o nich nie dowiem?!Zawsze tylko uciekają.
Ale co tam, dam im jeszcze jedną szansę.
-Tato, mam problem, pomożesz mi?-spojrzałam na niego błagająco.
-Ola! Nie wymyślaj.-wstał z krzesła.
-Tato, ja naprawdę, potrzebuję Cię!-łza spłynęła mi po policzku.
-Przyjdziemy przed piątą.-zaczął zakładać płaszcz.
-Nie, tatoo! Nie zostawiaj mnie, boję się.-ledwo wstrzymywałam się przed płaczem.
On nawet się na mnie nie spojrzał.
-Papa.-otworzył drzwi i wyszli.
-Błagam.-wyszeptałam zjeżdżając na podłogę opierając się o ścianę.
Zaczęłam płakać. Bezsensownie wypowiadałam słowo ,,błagam''.
Wstałam i pobiegłam do swojego pokoju, a następnie rzuciłam się na łóżko.
Próbowałam poukładać w sobie wszystkie myśli, to co się niedawno wydarzyło.
Nie dałam rady, wybuchłam płaczem. Wbiłam ręce w kołdrę, przegryzłam wargę, aż do krwi.
Nie potrafię dłużej, nie kontroluję tego wszystkiego. Wzięłam żyletkę myśląc o zabiciu się. Trzęsąc się trzymałam ją przy nadgarstku. Potrzebuję Cię Daria, naprawdę potrzebuję. Niepewnie wbiłam sobie ją w rękę. Nie zdążyłam dokończyć, zadzwonił mój telefon.



9 komentarzy:

  1. Pisz ,masz talent dziewczyno ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. i pisz bo na pewno tu zajrzę i to nie raz. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjemnie się czyta :)

    hardrock-hallelujah.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,
    Jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", być może pragniesz wydać swoją pierwszą książkę zapraszam do Klubu Młodych Pisarzy albo Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz. Ta historia jest ciekawa i szkoda byś ją porzuciła

    http://wymiarw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie piszesz, na prawdę <3
    zapraszam również na mojego bloga http://love-story-justinb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię takie opowiadania :) zapraszam też na mojego bloga http://nowe-zycie-nowe-wyzwania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń